czwartek, 14 maja 2015

[Oneshot] Bez serca

Do Kyungsoo nie miał serca.
Każdy miejscowy to wiedział.
Każdy przestrzegał przed nim przyjezdnych.
Żeby cię nogi nie poniosły na cmentarz, kiedy Do Kyungsoo kopie groby. On nie ma serca. Jeśli przejrzysz się w jego pustych oczach, czeka cię śmierć.

Do Kyungsoo nie miał serca.
Jednak każdego dnia karmił przylatujące stadami wrony oraz wałęsające się bezpańskie koty.
Odizolowany dziwak, prychali mieszkańcy miasteczka po każdym pogrzebie uciekając za bramy cmentarza, aby nie być świadkiem zasypywania dołów.

Do Kyungsoo przerażał innych.
Nie miał przyjaciół ani rodziny.
Choć był młody, mieszkał sam.
Pozabijał ich we śnie i zakopał za cmentarzem, szeptali starsi ludzie przekazując następnym pokoleniom strach i niechęć.

Do Kyungsoo był samotny.
Pracował w zakładzie pogrzebowym odziedziczonym po swoim ojcu.
Jego jedynym towarzystwem był poświęcający zwłoki kapłan oraz leżące w trumnach, martwe ciała.

Rzadko się odzywał.
Czasami pracując mówił coś do siebie albo do przelatujących ptaków.
W imię Ojca i Syna, Czarnoksiężnik, żegnały się przechodzące chodnikiem obok cmentarza kobiety i przyspieszały kroku, gdy tylko odwracał głowę w ich stronę.

On był inny.
W miasteczku zdarzył się wypadek z ofiarą śmiertelną.
Zginął dwudziestoletni chłopak.
Kiedy karetka przywiozła jego zwłoki, Kyungsoo oniemiał.
Chłopak był piękny, a jego twarz wyglądałaby na pogrążoną w głębokim śnie, gdyby nie potworne rany i zastygła na krótkich jasnych włosach krew.

Pierwszym, co zrobił było starcie tych skrzepów z jego ran i rozczesanie miękkich pasm.
Układał je na różne sposoby uśmiechając się do siebie zachwycony jego urodą.
Huang Zitao, tak się nazywał, przeczytał to w dokumentach.
Tylko, że teraz jego imię nie miało już znaczenia.
Dla świata był martwy.
Prawie zupełnie w ten sam sposób co Do Kyungsoo.

Do Kyungsoo czuł do niego sympatię.
Nie można było tego nazwać przyjaźnią.
Ale czarnowłosy wiedział, że Zitao go słyszy.
Mówił więc do niego głośno i wyraźnie jak nigdy przedtem.

Wrony już nie odlatywały z cmentarza z chlebem w dziobach.
Koty na próżno doszukiwały się resztek w rozstawionych obok szopy miskach.
Zdurniał do reszty, komentowali klienci lokalnego sklepiku, a kasjerka ochoczo kiwała głową.
Taak, od dwóch dni nie przychodzi na zakupy.

Twoja trumna jest piękna.
Do Kyungsoo przesunął z uwielbieniem palcem po ciemnowiśniowym drewnie.
Ty również jesteś piękny.
Pogładził prawie z czułością blond grzywkę czując ciepło w lewej piersi.

Do Kyungsoo się zakochał.
Leżąc obok Zitao na miękkich poduszkach wewnątrz wiecznego łoża blondyna i przyciskając policzek do jego lodowatego ramienia wiedział, że to ich ostatnia noc.
Jutro pogrzeb.

Do Kyungsoo płakał nie chcąc żegnać się z ukochanym, którego dopiero poznał.
Przerażała go myśl o ponownej samotności.
Dlatego nad ranem, zanim nadeszli żałobnicy, zamknął wieko trumny pozostając w środku.

Nawet nie wyszedł, żeby zakopać grób, oburzyli się zebrani stojąc nad otwartym dołem.
Kapłan, potem inni mężczyźni przeszukiwali mieszkalna część zakładu.
Nie znaleźli Do Kyungsoo.
Ceremonię dokończył właściciel pobliskiej stacji benzynowej, ojciec zmarłego.

W rocznicę tego pochówku na tablicy ogłoszeń przy cmentarzu pojawiła się kartka.
Do Kyungsoo miał serce. Huang Zitao.
Zszokowani Huangowie rozpoznali charakter pisma swojego zmarłego syna.

Od tego czasu już nikt nie widział Do Kyungsoo.
Zakład został wykupiony przez miasto, a potem odsprzedany innym.
Społeczność powoli zapominała o dziwacznym grabarzu.

Jednakże wciąż można usłyszeć pogłoskę, iż w ciemne zimowe wieczory przechadza się on po cmentarzu trzymając się za rękę z wysokim blondynem.

7 komentarzy:

  1. To opowiadanie jest niezwykłe. Ma w sobie coś wciagajacego. Nie tylko historia i paring jest świetne ale i cała otoczka tego oneshot'a. Oby więcej takich rzeczy sie tu pojawiło :D Powodzenia :)
    AnkhMiss

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku myślałam że blondynem okaże się Luhan, hah. Bardzo ciekawe, szkoda tylko, że takie krótkie. :( Uwielbiam uśmiercanie exo (oczywiście tylko fikcyjnie) więc gdybyś więcej takich rzeczy pisała, z chcęcią będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Więc tak - jak zwykle zachwyca mnie Twoje pióro :)
    Opowieść niezwykła jak to napisała osoba powyżej :)
    Wciąga i pokazuje co siedzi w Twojej główce.
    No i udowadnia, że umiesz pisać na prawdę wszystko :D
    Ezja

    OdpowiedzUsuń
  4. Takiego shota jeszcze w blogosferze nie czytałam. A już myślałam, że tutaj nie da się być w żaden sposób oryginalnym, bo wszystko już było. Właśnie udowodniłaś mi, że się myliłam.
    Krótki tekst, bez dialogów, a wywołał takie dreszcze jak przy oglądaniu horroru. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia jak mogłabym skomentować ten tekst, bo nie znajduje odpowiedni słów by go opisać.
    W tak ograniczonej liczbie słów i treści pokazałaś początek miłości, jej przebieg i to, że się nie skończyła. Jestem pod ogromnym wrażeniem i po prostu chylę czoła. Jesteś po prostu genialna <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Wow. Normalnie brak mi słów. To było świetne. Masz świetny sposób na słowa, wszystko mnie urzekło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Creepy as fuck, czyli coś co lubię :D trochę okropnie się tak "zakochać"..

    PS. czy oni serio nie wyczuli ciężaru trumny?! XD

    OdpowiedzUsuń
  7. łożeeesz końcówka, ostatnie zdanie mi przyłożyło pięścią w twarz i mnie przeszły takie dreszcze, że omg. ładne!

    OdpowiedzUsuń