Od autorki: Mój styl pisania miejscami pozostawia zapewne wiele do życzenia, ale osoby czytające mnie wcześniej stwierdziły jednogłośnie, że taki już mój urok. Przede wszystkim będzie parę powtórzeń, bo to opowiadanie, a nie praca naukowa ani maturalna, a z doświadczenia wiem, że one czynią opowieści bardziej płynnymi. Zamiast jakiegokolwiek prologu słownego pokażę Wam garść wspaniałych tapet od Alex, które zainspirowały mnie do stworzenia tego opowiadania. Właściwie już przedtem taki motyw chodził mi po głowie, ale dopiero po zobaczeniu tych obrazów nabrałam chęci na opisanie tego. Tak więc, do dzieła ;3
~*~.~*~.~*~.~*~.~*~
Morze było szkarłatne, a woda tak piękna i wręcz przeźroczysta, że miejscami dało się zobaczyć każdą plamkę na ogonie przepływającego morskiego stworzenia. Spokojne fale kołysały się jak uśpione, a na horyzoncie z niedalekiej odległości błyszczały gwiazdy. Niebo miało kolor ciepłego fioletu przypominający dojrzałą śliwkę albo wrzosy, którymi obsypane były pobliskie wzgórza. Majaczyły na nim dobrze widoczne planety. Ich delikatne sylwetki i wklęsłe punkty zwane kraterami wtapiały się w piękno nieboskłonu i sprawiały, że cały obrazek wyglądał zniewalająco.
Piasek na niewielkiej plaży miał kolor żywego srebra, a gdy w otaczającej go wodzie odbijało się przepiękne niebo, miało się wrażenie, że to jest właśnie ten najpiękniejszy ze wszystkich światów.
Właśnie w tym cudownym miejscu stałem: dokładnie tam, gdzie piasek łączył się już z trawą w subtelnym kolorze lawendy. Moje serce biło mocno, a płuca wchłaniały piękny, słodki zapach, którym przesiąknięte było powietrze. Wzruszenie chwyciło mnie za gardło, gdy patrzyłem na niesamowity krajobraz przede mną - był tak mi bliski, a jednocześnie odległy. Czułem, ze należę do tego świata całym sercem i całą duszą, która aż wrzeszczała wewnątrz mnie, że właśnie w tym miejscu chce zostać na zawsze.
Nagle usłyszałem delikatne kroki za sobą. Nie odwróciłem się: czułem, po prostu czułem, że ten ktoś nie zrobi mi nic złego. Po chwili chód ucichł, a czyjaś ciężka ale zarazem niezwykle delikatna dłoń spoczęła na moim ramieniu.
- Witaj w domu, Tao - szepnął mi na ucho niski i ciepły męski głos, a przyjemny oddech owiał mój kark powodując ciarki na całym ciele.
Kiedy już miałem się odwrócić i spojrzeć na mężczyznę za mną, usłyszałem jakiś donośny dźwięk z góry, ale w końcu zaczął się robić coraz głośniejszy, coraz bardziej niepokojący. Spojrzałem w górę, ale nic dziwnego tam nie zobaczyłem. Już już miałem się odwrócić i zapytać nieznajomego skąd ten dźwięk, tylko że wokół mnie była nieprzenikniona wręcz ciemność. Grunt usunął mi się spod nóg i zacząłem spadać coraz niżej i niżej w nicość...
* * *
Obudziłem się z krzykiem siadając szybko na łóżku. Otarłem dłonią czoło: było nieźle spocone. Znowu miałem ten sen: ten dziwny sen, w którym znajdowałem się w świecie dużo wspanialszym od szarej Ziemi. Świecie, na którego wspomnienie moje serce krzyczało z tęsknoty. Jako niezbyt bogaty student, nie miałem ani siły ani czasu się nad tym zastanawiać. Faktem było, że ten niesamowity obraz budził mnie co noc i powodował nieokreślony żal. Żal, że mnie tam nie ma. Żal, że opuściłem taki świat. W dodatku ten zwracający się do mnie po imieniu głos. Naprawdę nie wiedziałem co o tym myśleć.
Spojrzałem na zegarek. 6:30. Z nieukrywanym rozczarowaniem wstałem i zacząłem zbierać się na uczelnię.
~*~.~*~.~*~.~*~.~*~
- Fajny - szepnął do mnie Jongup, kiedy znów siedzieliśmy obok siebie na wykładzie. Aż podskoczyłem. Mieliśmy dość ważny przedmiot, więc skupiłem się na notowaniu. Szalenie zależało mi na dobrych ocenach. Potrzebowałem stypendium. Bez dodatkowej kasy nie byłbym w stanie studiować.
Podniosłem wzrok znad notatek na kolegę. Byłem przekonany, że gapi się na jakiś samochód stojący na uczelnianym parkingu albo ewentualnie na nowego studenta, który dziś dołączył do naszej grupy. Ale nie. Jongup nie patrzył ani w okno ani nie rozglądał się po auli. Jego wzrok utkwiony był w moim prawym nadgarstku, więc podążyłem za nim. Rękaw bluzy lekko mi się podwinął odkrywając tajemniczy symbol widoczny na skórze.
Miałem go od zawsze i chociaż wyglądał jak tatuaż, nigdy go nie robiłem. Była to mała klepsydra i miałem wrażenie, że czasami wyłapuję kątem oka jak mieni się wszystkimi barwami tęczy. Nieraz jednak wpatrywałem się w nią godzinami próbując dostrzec cokolwiek dziwnego, ale ona była uparcie czarna. Nie miałem pojęcia dlaczego widniała na mojej skórze. Rodzice tatuujący swoje małe dzieci chyba odpadali - byłem sierotą. Wątpię też, czy było to jakieś oznaczenie z domu dziecka, w którym spędziłem większą część swojego dotychczasowego życia. A nawet jeśli, budynek ten spłonął kilka dni po tym, jak się z niego wyprowadziłem, żeby zacząć dorosłe życie. Zginęli wszyscy wewnątrz. Nikt więc nie mógł mi powiedzieć czegokolwiek na ten temat.
Z zamyślenia wyrwał mnie głos Jongupa.
- Kiedy się wydziarałeś?
Uznałem, że nie powiem mu prawdy. Sam niewiele wiedziałem. Poza tym, mogłoby się mu to wydać dziwne i zacząłby zadawać kłopotliwe pytania, na które nie znałem odpowiedzi.
Rzuciłem więc krótko:
- Jakiś tydzień temu - i naciągnąłem szybko rękaw na nadgarstek.
W tej samej chwili poczułem, że jestem dość uważnie obserwowany. Rozejrzałem się dookoła trochę topornie, żeby nie wzbudzić niepotrzebnego zainteresowania wykładowcy, ale to uczucie z tyłu głowy nie ustąpiło.
Spojrzałem jeszcze raz w lewo.
Siedział tam.
Nowy student.
Siedział i patrzył na mnie wzrokiem, w którym jakieś dziwne wytęsknienie mieszało się ze zwierzęcym wręcz pożądaniem. Zrobiło mi się gorąco: nikt nigdy nie patrzył na mnie w taki sposób. Uniosłem brwi lustrując go wzrokiem.
Miał ciemną karnację i czarne roztrzepane włosy. Grzywka opadała miękko na czarne piękne oczy dziko wpatrujące się we mnie. Miał na sobie białą koszulkę, która opinała się na jego mięśniach brzucha, a obcisłe jasne jeansy świetnie leżały na zgrabnych udach.
Rozejrzałem się po sali ponownie: kilka dziewczyn co chwilę odwracało się w jego stronę chichocząc nerwowo. Było widać, że właśnie rodzi się nam nowy łamacz studenckich serc.
Ale on nawet na nie nie spojrzał. Jego wzrok był zdecydowany, ale nienatarczywy i miałem wrażenie, że chce się dostać prosto do mojego serca. Nie wiedziałem co nim powoduje: nie uważałem się za osobę ładną ani ciekawą. Natomiast on był niezwykle atrakcyjny i mógłby mieć kogokolwiek by chciał...a on patrzył na mnie.
Właśnie na mnie.
Kąciki ust uniósł lekko w uśmiechu, a ja patrząc na niego zaczynałem czuć coś, czego wcześniej nie doświadczyłem. Mimo, że patrzyłem już na tylu naprawdę fantastycznych chłopaków.
W nim jednak było coś, co sprawiało, że moje serce zaczynało wariować. Swoją siłą przebijało nawet moc uczucia, które tliło się we mnie każdej nocy, w której śniłem o najwspanialszym ze światów.
W tym momencie mnie olśniło: nie wiedziałem jak to się działo, ale byłem po prostu pewien, że ten facet NALEŻAŁ do tego świata.
Był namiastką tego, za czym tęskniłem. I nie tylko ja, bo w jego oczach widziałem to samo.
Dlatego tak na mnie patrzył.
Przenikliwe spojrzenie mówiło o tym, że byłem osobą, której pragnął najbardziej. Sam tak o nim pomyślałem.
Nie wiedziałem jak ma na imię ani nawet jak brzmi jego głos, ale moje zaaferowane myśli krążyły wokół niego, a głosik w głowie wrzeszczał "MÓJ".
Nagle poczułem miłe ciepło na prawym nadgarstku. Niechętnie odwróciłem wzrok od niesamowitego chłopaka i spojrzałem na swoją dłoń.
Oniemiałem.
Klepsydra świeciła się delikatnie na fioletowo.
Ponownie przeniosłem wzrok na nieznajomego.
Tym razem podparł brodę dłońmi.
A na jego prawym nadgarstku widniał symbol jakby trójkąta z okiem lub portalem w środku i mienił się kolorem wrzosów z tamtych wzgórz.
Zapewne domyślasz się kto pisze, także przejdę do konkretów. Zaczyna się naprawdę bardzo fajnie i nawet wcale nie przeszkadza mi TaoKai (tak to się nazywa? xD). NA RAZIE :D Ale pierwszy rozdział super i będę czekać na kolejne :D Weny~ :)
OdpowiedzUsuńDalej ,dalej ,dalej! Hwaiting! Żebyś nie traciła weny <3. To opowiadanie jest ciekawe <3. Będę czekać i czytać. Wciągnęło mnie to <33. ~Carolain P. <3
OdpowiedzUsuń... zapowiada się niesamowicie. nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ;_;
OdpowiedzUsuń화이팅~ ^^
http://s136.photobucket.com/user/LMETstefa/media/K-Hotness/GIF/tumblr_lmm47e8b0m1qaheyxo1_500.gif.html
Wreszcie skomentuję to co naskrobałaś! Przepraszam, że wcześniej się nie odezwałam, ale tak szczerze się przyznając to nie miałam szczególnej chęci na przeczytanie tego. Niby jakieś fragmenty wychwyciłam, wyłapałam wzrokiem, ale żeby dokładniej tak się za to zabrać to ni cholery. Nadszedł dzień nudy i właśnie z powodu tego, że nie miałam co robić to postanowiłam przeczytać.
OdpowiedzUsuńPowiem tak: nie podoba mi się pairing Tao x Kai, ale to swoją drogą :D
I chyba właśnie przez to tak głównie straciłam chęć na kontynuowanie czytania. Przygotowałam się na Taorisa, a tu co wychodzi? Kajtek z Pandą :o Ale mniejsza.
Pomysł jako taki mi się nawet podoba. tapety dodane na samym początku bardzo mnie urzekły, nie powiem, że nie XD
I nie wiem czemu, czytając to w głowie cały czas miałam scenariusz z wersji dramy Wolf'a. Serio, nie wiem czemu XD Te lśnienie znaków i ostentacyjne wgapianie się właśnie z tym mi się skojarzyły XD
No nic, lecę dalsze części czytać ~ ♥
O ja Cię, żesz. Jakie to jest fajne ;-;
OdpowiedzUsuńJak bardzo mi się podoba ten pierwszy fragment z opisem tego magicznego świata. Szczerze powiem, że to mnie zaciekawiło najbardziej w tym wszystkim, ale...
Dobra lecim dalej. Trochę nudny temat szkolnego życia ple ple ple... ale tu nie o to w tym chodzi. Mi się okropnie podobało, bo szczerze powiem, że wolę czytać o czymś monotonnym i powielającym się a ciekawym, niż o nowym, "innym" wątku, a napisanym do dupy. :D
Jestem na tak. Boże Kai, Kai, Kai, Kai. Piękny Kai, cudowny Kai, śliczny Kai, sexy Kai. KAI - jedno słowo wystarczy, by opisać mój zachwyt. <3
Paring Kao, jakoś tak średnio go zawsze widziałam, ale boże... Twój chcę czytać, będę czytać, bo ten Kajtuś skurwiel mi się strasznie podoba ;;;
Nie wiem czemu, ale cały czas myślałam o Wolfie, ale jako ich pierwszym teledysku,a nie jak Arbuz wyżej o Drama Werszyn. XD
Niemniej jednak, to było zajebiste i ja chcę więcej plz, dlatego lecę czytać dalej. C:
Pozdrawiam *:
Wowowowo właśnie trafiłam w to fanfikszyn ciesząc się jak małe dziecko, że mam jakąś ciekawą opowieść do przeczytania, dlatego czekając, aż w domu zrobi się przyjemna do czytania nocna atmosfera, wzięłam się za nie ... Omg pierwszy rozdział świetnie się zapowiada... cały czas na mojej twarzy pojawiał się uśmieszek. Ahh tak bardzo pragnęłam czegoś z fantazją i tajemniczością *w* nieważne czy są błędy (nie zauważyłam takowych) czy zły styl pisania (to też mi nie przeszkadzało =33) ważny jest dla mnie pomysł, a on jest świetny *w* coś czuję że noc będzie dłuuuga *O*
OdpowiedzUsuńJia Yo ~! pisz szybciutko 8 rozdział bo widzę, że mi go brakuje .. nie ładnie xD