<<<<powrót
Lubię gorące letnie wieczory, w czasie których co chwilę wieje wiatr tak mocny, że gdyby chciało się odetchnąć w czasie jego pędu, nie dałoby się rady wchłonąć do płuc powietrza.
To w czasie takiej pogody właśnie, dwa lata temu, powiedziałem po raz pierwszy, że go kocham.
Był to kolejny dzień naszego biwaku w górach. Chłopaki już dawno spali, a my dwaj leżeliśmy na trawie obok dopalającego się ogniska wdychając ostre, górskie powietrze, obserwując gwiazdy i opowiadając sobie wszystkie najśmieszniejsze historie jakie pamiętaliśmy.
W pewnym momencie zapadła cisza.
Zamknął oczy rozkoszując się ożywczym podmuchem wiatru, który rozwiewał jego grzywkę, a ja patrzyłem w jego stronę i nagle powiedziałem:
Cholera, Yongguk, kocham cię.
Żadne słowo jednak nie opuściło moich ust.
Oznajmiłem to raczej samemu sobie w myślach. Chociaż były to słowa skierowane do niego. W tej pięknej, ulotnej chwili zdałem sobie sprawę z tego, że już od dawna czuję do niego coś więcej niż przyjaźń. Że w tych wszystkich momentach, gdy łasiły się do niego dziewczyny a on wcale nie oponował, nie byłem wściekły z powodu mniejszego powodzenia u płci przeciwnej.
Byłem po prostu o niego zazdrosny...
Ta chwila zmieniła wiele w moim życiu.
A gorący, letni wieczór sprzed dwóch lat zapisał się w moim sercu na zawsze.
Prowadzisz naprawdę świetnego bloga! Twoj styl pisania jest naprawdę ciekawy :) Dlatego obserwuję Twojego bloga i życzę dalszych sukcesów :)
OdpowiedzUsuńCzy mogłabym liczyć z Twojej strony na rewanż?
http://dawidkwiatkowski-opowiadanie.blogspot.com/
Awww jakie to cudne :) <3
OdpowiedzUsuń